26 sierpnia 2009

Niespodziewane wiadomości

Och, cóż to za wieczór pełen wrażeń!

Najpierw przyjechała do naszego gniazdka-mieszkanka moja współlokatorka. Rozmawiamy sobie spokojnie, opowiadamy co to się u nas działo, gdy się nie widziałyśmy, aż tu nagle... pokazuje mi pierścionek na swym palcu. Wiec ja się pytam "Zaręczynowy?!". A ona kiwa głową, potwierdza, cała uśmiechnięta, rozpromieniona! A ja co? A ja wydaję z siebie okrzyk zaskoczenia, radości i nie wiem czego jeszcze! :D Bo to pierwsza z moich przyjaciółek/najbliższych mi osób, która się zaręczyła (i pierwsza w mieszkanku naszym:). Ślub juz za rok, w październiku. Ale w sumie co się dziwić: ona w tym roku studia skończy, on już mężczyzna z własną firmą, domem, itp.:) Nic tylko szczęścia życzyć (i zazdrościć troszeczkę, choć troszeczkę tylko;)).

A po tej wiadomości, po wszystkich moich (i jej;) ochach i achach, wpada do mieszkania kolega mego mężczyzny, i pyta czy nie spotkaliśmy ostatnio Wojowniczej Księżniczki (dziewczyna innego kolegi). A my, z mężczyzną mym, że a owszem, spotkaliśmy, i wydawało nam się, że powiedziała, że nie są razem. A kolega: "No, nie byli, ale już są i ślub w październiku, bo muszą." Byliśmy tak zdziwieni, że musieliśmy sobie nawzajem "szczęki z podłogi zbierać"!

Ech, tyle wrażeń na jeden wieczór w zupełności mi wystarczy. Teraz muszę to jeszcze wszystko "przetrawić". No, bo fajnie, radość, szczęście, ale z drugiej strony... starzejemy się trochę;/


Brak komentarzy: